sobota, 28 lutego 2015
niedziela, 22 lutego 2015
piątek, 20 lutego 2015
Nowości ze sklepu Blisko Natury.
Witam, :)
dziś pokarzę Wam moje zakupy w sklepie Blisko Natury.
1. Olej laurowy Laurus Nobilis 50 ml.
To jeden z moich ulubionych olejów, świetny na uczulenia i niedoskonałości skóry, a także na reumatyzm.
2. Gabinetowa maska peel-off kriogeniczna na nogi.
Maski peel-off są mi znane i lubiane, ale takiej na nogi jeszcze nie miałam. Czas ją wypróbować!
3. Kapsułki piękne włosy, 30 kapsułek - 2 opakowania.
Jestem ciekawa, czy te kapsułki dadzą jakiś efekt, kupiłam je pierwszy raz, od razu 2 opakowania, a z racji tego, że łykam je rano i wieczorem kuracja nimi potrwa miesiąc.
4. Ostropest plamisty mielony 200 g.
5. Mydło Aleppo z błotem z Morza Martwego Najel 100 g.
Jeszcze takiego mydła Aleppo nie miałam, ale używałam błota z Morza Martwego. Myślę, że to mydełko zadziała równie dobrze jak samo błoto.
Dodatkowo dzięki uprzejmości sklepu dostałam dołączoną do zakupów próbkę Orientalnego bogatego masła do ciała z trawą cytrynową i żywokostem firmy Orientana.
dziś pokarzę Wam moje zakupy w sklepie Blisko Natury.
1. Olej laurowy Laurus Nobilis 50 ml.
To jeden z moich ulubionych olejów, świetny na uczulenia i niedoskonałości skóry, a także na reumatyzm.
2. Gabinetowa maska peel-off kriogeniczna na nogi.
Maski peel-off są mi znane i lubiane, ale takiej na nogi jeszcze nie miałam. Czas ją wypróbować!
3. Kapsułki piękne włosy, 30 kapsułek - 2 opakowania.
Jestem ciekawa, czy te kapsułki dadzą jakiś efekt, kupiłam je pierwszy raz, od razu 2 opakowania, a z racji tego, że łykam je rano i wieczorem kuracja nimi potrwa miesiąc.
4. Ostropest plamisty mielony 200 g.
5. Mydło Aleppo z błotem z Morza Martwego Najel 100 g.
Jeszcze takiego mydła Aleppo nie miałam, ale używałam błota z Morza Martwego. Myślę, że to mydełko zadziała równie dobrze jak samo błoto.
Dodatkowo dzięki uprzejmości sklepu dostałam dołączoną do zakupów próbkę Orientalnego bogatego masła do ciała z trawą cytrynową i żywokostem firmy Orientana.
środa, 18 lutego 2015
Divine Sensual.
Witam, :)
dziś opiszę wodę perfumowaną Divine Sensual od Oriflame, której używałam bardzo długo, bo kilka miesięcy. Divine Sensual znaczy z angielskiego boska zmysłowa, i chyba właśnie dla takich kobiet producent deklaruje ten zapach, lecz nie tylko.
Informacje od producenta.
Zalotny, kuszący zapach dla kobiety, która lubi flirtować. Słodkie nuty malin i anyżu prowadzą do wnętrza pełnego kwiatów, a zmysłowe tło rozbrzmiewa ciepłymi, wytwornymi akordami wanilii, bursztynu i drewna sandałowego.
Wygląd produktu.
Smukła, wysoka buteleczka jest w kolorze soczyście malinowym, ma złoty korek, a nazwa perfum jest napisana małymi złoconymi literami. Wreszcie butelka dobrze się zamyka, (w poprzednich flakonach perfum z Oriflame butelki się nie domykały) brak żadnego mankamentu w opakowaniu, jedynie pod koniec używania w kilku małych miejscach odprysło trochę czerwonej farby, ale to nic.
Zapach.
Zapach jest śliczny, średnio intensywny, utrzymuje się około 5-6 godzin. Po spryskaniu nim się, czuję głównie maliny, a zaraz potem trochę cięższe nuty bursztynu. Oczywiście pozostałe nuty zapachowe też są, ale nie mam na tyle wolnego czasu, aby siedzieć godzinę z nosem przy nadgarstku i cały czas wąchać perfumy, od czasu do czasu przerywając wąchaniem kawy (aby wszystkie nuty zapachowe się rozwinęły potrzeba minimalnie godziny, a wąchanie kawy sprawia, że nie zakręci się nam w głowie i nosie po kilku, kilkunastu wdechach zapachu, pozwala też na nowo odczuć ten sam zapach). Osobiście lubię wyraźne świeże, owocowo - kwiatowe zapachy, takie które ode mnie czuć z daleka, lecz by nikt nie mdlał, gdy przechodzę obok. ;) Ten zapach trafił w moje gusta, może jeszcze kiedyś go kupię, a obecnie używam perfum, które dostałam od przyjaciółki - Precious Moments, też od Oriflame.
dziś opiszę wodę perfumowaną Divine Sensual od Oriflame, której używałam bardzo długo, bo kilka miesięcy. Divine Sensual znaczy z angielskiego boska zmysłowa, i chyba właśnie dla takich kobiet producent deklaruje ten zapach, lecz nie tylko.
Informacje od producenta.
Zalotny, kuszący zapach dla kobiety, która lubi flirtować. Słodkie nuty malin i anyżu prowadzą do wnętrza pełnego kwiatów, a zmysłowe tło rozbrzmiewa ciepłymi, wytwornymi akordami wanilii, bursztynu i drewna sandałowego.
Wygląd produktu.
Smukła, wysoka buteleczka jest w kolorze soczyście malinowym, ma złoty korek, a nazwa perfum jest napisana małymi złoconymi literami. Wreszcie butelka dobrze się zamyka, (w poprzednich flakonach perfum z Oriflame butelki się nie domykały) brak żadnego mankamentu w opakowaniu, jedynie pod koniec używania w kilku małych miejscach odprysło trochę czerwonej farby, ale to nic.
Zapach.
Zapach jest śliczny, średnio intensywny, utrzymuje się około 5-6 godzin. Po spryskaniu nim się, czuję głównie maliny, a zaraz potem trochę cięższe nuty bursztynu. Oczywiście pozostałe nuty zapachowe też są, ale nie mam na tyle wolnego czasu, aby siedzieć godzinę z nosem przy nadgarstku i cały czas wąchać perfumy, od czasu do czasu przerywając wąchaniem kawy (aby wszystkie nuty zapachowe się rozwinęły potrzeba minimalnie godziny, a wąchanie kawy sprawia, że nie zakręci się nam w głowie i nosie po kilku, kilkunastu wdechach zapachu, pozwala też na nowo odczuć ten sam zapach). Osobiście lubię wyraźne świeże, owocowo - kwiatowe zapachy, takie które ode mnie czuć z daleka, lecz by nikt nie mdlał, gdy przechodzę obok. ;) Ten zapach trafił w moje gusta, może jeszcze kiedyś go kupię, a obecnie używam perfum, które dostałam od przyjaciółki - Precious Moments, też od Oriflame.
środa, 11 lutego 2015
poniedziałek, 2 lutego 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)