dzisiaj na blogu, tematem tego artykułu jest maść na drobne problemy skórne. Maść jest prosta w wykonaniu. Przepis jak zwykle krok po kroku. :)
- mały słoiczek,
- szpatułka,
- masło shea, u mnie rafinowane,
- olej laurowy,
- witamina E w płynie.
Przepis:
1. Dwie porcje masła shea wielkości małego ziarnka grochu nakładamy do słoiczka. Będziemy posługiwać się takimi porcjami, bo tak jest łatwiej.
2. Następnie nakładamy do słoiczka porcję oleju laurowego i ucieramy szpatułką. Jeśli trudno jest połączyć olej z masłem to dodajemy kroplę lub dwie witaminy E w płynie i ucieramy dalej.
3. Kolejno odmierzamy porcje oleju i masła, ucieramy wszystko razem aż do zapełnienia słoiczka. Następnie maść należy odstawić w chłodne i lekko zacienione miejsce, aby maść przybrała bardziej stałą formę. Ta maść ma kolor pastelowo zielony z ciemniejszymi kropeczkami od oleju laurowego, który u mnie miał postać małych kuleczek zanurzonych w lekko roztopionym oleju. Maść pachnie delikatnie olejem laurowym, toteż nie dodawałam żadnego olejku eterycznego.
A dlaczego użyłam właśnie takich składników do wyrobu maści? To proste!
Masło shea zawiera między innymi alantoinę i uzupełnia witaminy w skórze.
Olej laurowy to naturalny antybiotyk, leczy skórę, pomaga też na reumatyzm.
Witaminka E pełni tu dwie funkcje - pomaga połączyć masło z olejem i lekko konserwuje, ale masło shea i olej laurowy i tak się nie będą psuły. Maść jest ważna rok.
Aha, w związku z ankietą, która przez 2 tygodnie niedawno była wyświetlana na blogu, to chcę Was poinformować, że zgodnie z nią napiszę recenzję wszystkich próbek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz