Sklep Maris Stella

Sklep Maris Stella
Zapraszam!

niedziela, 28 lipca 2019

Sobotnia pielegnacja włosów.

Witam, 👧
postanowiłam, że opiszę, tak sama dla siebie, co robiłam na wczorajszym tzw. włosingu.

Olejowanie:
Włosy na kilka godzin przed myciem naolejowałam zabiegiem olejowania włosów na ciepło Enjoy Coco z firmy Marion. Nałożyłam go bez podgrzewania na suche włosy, dawno ich nie olejowałam, więc nie chciałam robić jakichkolwiek ulepszeń. 20 ml oleju spokojnie starczy mi jeszcze na drugie olejowanie. Z pierwszych obserwacji bardzo spodobał mi się jego zapach, wcale nie pachniało kokosem lecz marakują. Zapach jest owocowy i długo się utrzymuje na włosach.

Peeling:
Skórę głowy spryskałam hydrolatem różanym i wsmarowałam peeling gommage firmy Biotaniqe. Jest on przeznaczony do twarzy, ale ja używam go w taki sposób. Ma bardzo dobry skład i ma działanie enzymatyczne i mechaniczne.

Emulgowanie:
Na głowę i włosy nałożyłam obficie rokitnikową odżywkę nawilżającą do włosów normalnych i suchych a następnie spłukałam.

Mycie:
2,5 ml delikatnego żelu do mycia ciała rozcieńczyłam wodą w pojemniku po kremie do ciała i takim spienionym polałam skórę głowy. Żel świetnie się pieni na głowie i jest niesamowicie wydajny, a do tego pachnie eterycznym olejkiem miętowym - w sam raz na upały.

Maska:
Po spłukaniu szamponu na wilgotne włosy od nasady nałożyłam intensywnie regenerującą maskę do włosów farbowanych jasnych firmy Vianek. Potrzymałam ją kilka minut i spłukałam. Użyłam jej już kilka razy, i muszę przyznać że działanie ma dobre, ale jej zapach na włosach jest dość trudny do zniesienia.

Po wyschnięciu:
Na skórę głowy nałożyłam wcierkę Jantar którą "doprawiłam" ekstraktem z żeń-szenia. Na długość zaś nałożyłam dwie pompki olejku do włosów Isana intensiv 2 in 1.

Podsumowanie:
Odżywka trochę nie domyła włosów na długości, ale i tak chodzę w koku więc nie widać tego wcale. Za to skóra głowy została idealnie oczyszczona po farbowaniu henną, które miałam około tydzień temu, a zawsze po spłukaniu jej trochę zostawało na skórze. Włosy są bardzo miękkie i śliskie w dotyku, grzywka łatwo wymyka mi się z spinki żabki.

środa, 17 lipca 2019

Biolaven ochronny żel do higieny intymnej - recenzja.

Witam, 👧
dziś opiszę produkt z firmy Biolaven - żel do higieny intymnej.

Informacje od producenta:
Delikatny żel do higieny intymnej zapewnia uczucie świeżości, komfortu i czystości przez cały dzień.

Odświeżająco-ochronny żel przeznaczony do codziennej pielęgnacji miejsc intymnych. Pozwala utrzymać fizjologiczną równowagę skóry i błon śluzowych. Delikatny dzięki łagodnym, naturalnym detergentom i niskiemu pH (4.0). Pomaga utrzymać naturalną mikroflorę bakteryjną i zmniejsza ryzyko infekcji. Zapewnia uczucie czystości, komfortu i świeżości. W składzie zawiera łagodzący pantenol, olej z pestek winogron i olejek eteryczny z lawendy, który ma działanie antyseptyczne.
Działanie:

- delikatny dla skóry
- nie podrażnia i pomaga utrzymać fizjologiczną równowagę skóry
- odświeża i zapewnia uczucie komfortu
- chroni przed powstawaniem infekcji

Zalety:
- polski kosmetyk naturalny
- hypoalergiczny
- nie testowany na zwierzętach
- nie zawiera SLS i SLES, szkodliwych konserwantów i barwników
- praktyczny dozownik umożliwia wygodą i higieniczną aplikację

Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Lactic Acid, Coco-glucoside, Panthenol, Glyceryl Oleate, Sodium Benzoate, Vitis Vinifera Seed Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum.

Wygląd kosmetyku:
Przezroczysty żel zamknięty jest w butelce z pompką. Pachnie winogronami i to tylko jedyny minus, bo uważam, że skoro seria nazywa się Biolaven, to zapach powinien być właśnie eterycznego olejku lawendowego. Tu go jednak nie czuję. Pod koniec używania, gdy w butelce zostało niewiele kosmetyku, z żelem widoczne były białe granulki, które bez przeszkód rozpuszczały się w wodzie podczas mycia. Myślę, że to mógł być nie do końca rozpuszczony, bądź skrystalizowany pantenol lub kwas mlekowy.

Jak używałam:
Żelu używałam jako szampon do włosów, mydło do rąk i żel do kąpieli. A to dlatego że skład kosmetyku jest taki, jak w większości naturalnych szamponów. Około 2,5 ml żelu rozcieńczałam wodą i takim roztworem polewałam głowę przed wcześniejszym zemulgowaniem oleju maską Kallos blueberry. Żel bez problemu domywał włosy, były po nim czyste, odżywione i miękkie oraz błyszczące. Ręce po umyciu nie były suche tak często, jak kiedyś. Polecam, jeśli ktoś tak jak ja niezbyt lubi mocne detergenty na skórze głowy. Produkt okazał się wydajny mimo iż używałam go inaczej niż zaleca producent.