Sklep Maris Stella

Sklep Maris Stella
Zapraszam!

niedziela, 28 maja 2017

Coś zamiast glinki, czyli Lauga do mycia zębów - przepis według receptury św. Hildegardy.

Witam, 👧
dziś jest bardzo ciekawy jak dla mnie przepis na Laugę do mycia zębów wg. św. Hildegardy z Bingen. Przepis zaczerpnęłam z książki "Hildegarda z Bingen Medycyna na każdy dzień" dr Wigharda Strehlowa. Zdecydowałam się umieścić na blogu ten przepis z uwagi na to, jak dużą popularnością cieszy się wpis o myciu zębów glinką.
W owej książce pisze, że środek ten pomaga na paradontozę, krwawienia z dziąseł i jako środek pielęgnacyjny na piękne zęby.

Składniki:
- garść gałązek winorośli,
- litr wina, ja użyłam białego,
- grill,
- sitko duże,
- sitko drobne,
- ściereczka bawełniana,
- buteleczka szklana,
- metalowa miska,
- zapałki lub zapalniczka,
- coś do poruszania płonących gałązek, np. długi śrubokręt,
- lejek,
- łyżka.

Przepis ja zrobiłam to z pomocą kogoś z rodziny:
1. Gałązki winorośli muszą być suche, dobrze byłoby je połamać na drobne kawałki.
2. Gałązki na grillu zapalamy i poruszamy nimi aż do całkowitego spopielenia. Nie można używać żadnego innego drewna ani podpałek. Aha, oczywiście spopielamy to na dworze, a nie w domu.
3. W tym czasie wlewamy wino do miski.
4. Po samoistnym ugaszeniu ognia jeszcze ciepły popiół przesypujemy przez duże sito wprost do miski z winem. Mieszamy łyżką do równomiernego rozproszenia się popiołu w winie.
5. Wlewamy wino z popiołem do butelki po winie, po uprzednim zamieszaniu, tak aby zebrać z miski jak najwięcej popiołu.
6. Potrząsamy.
7. Na drobnym sitku umieszczamy odpowiednio duży kawałek ściereczki bawełnianej i przelewamy przez to niewielką ilość płynu. Dokładnie odciskamy materiał, by pozyskać jak najwięcej płynu. Gotowe.

Stosowanie:
Od razu piszę, że tego wina nie należy pić, tylko można zanurzyć w nim szczoteczkę do zębów i myć tym zęby. Potem trzeba wszystko wypluć i niczym nie płukać jamy ustnej.

czwartek, 25 maja 2017

Nowości ze sklepu Blisko Natury.

Witam, 👧
z racji, że do robienia kosmetyków oprócz oleju z pestek malin do twarzy i oleju jojoba do perfum został mi olej z migdałów postanowiłam zakupić kilka olejów, znanych i nieznanych. Oto co postanowiłam kupić:

1. Olej z dzikiej róży tłoczony na zimno 20 ml.
Kupiłam by dodawać go do kosmetyków według receptur Św. Hildegardy, pisała dobrze o róży i jej właściwościach.

2. Olejek z pestek moreli 100 ml.
Miałam już wcześniej ten olej, jest z tych lekkich i szybko wchłanialnych, bezzapachowy. Wcześniej kupiłam taki z e-Fiore, recenzja tutaj.

3. Olej z zielonej herbaty 50 ml.
Kolejna nowość, bardzo ciekawy olej.

4. Olej z pestek brzoskwiń 100 ml.
Miałam także i ten olej, więc to sprawdzony produkt.

5. Olej z papai rafinowany 20 ml.
Podobno działa lekko złuszczająco, tak jak papaina.

6. Olej z nasion pomidora rafinowany 50 ml.
Bardzo interesujący kosmetyk.

7.  Olej z kiwi rafinowany 20 ml.

8. Olej z kiełków pszenicy 50 ml.

9. Olej Monoi 20 g
To macerat gardenii w oleju kokosowym.

10. Olej jojoba złoty 50 ml.
Idealny do zrobienia perfum olejowych takich jak tutaj i tutaj.

I gratisy:

1. Olej z nasion bawełny 10 ml.

2. Próbka kremu do twarzy Ava 2 ml.

3. Mydło marsylskie o zapachu owoców leśnych 30 g.

Aktualnie jest w sklepie Blisko Natury promocja na wspomniane oleje. Muszę też pochwalić sklep za bardzo szybką wysyłkę.

poniedziałek, 22 maja 2017

Olej z pestek wiśni - recenzja.

Witam, 👧
dziś opiszę nietuzinkowy olej, z jakim się zetknęłam i używałam. Piszę o oleju z pestek wiśni firmy Ol'Vita. Zakupiłam go w sklepie Świat Orkiszu, www.swiat-orkiszu.pl w którym to robię od czasu do czasu zakupy po tym jak przerzuciłam się na dietę orkiszową Św. Hildegardy.

Informacje od producenta:
Olej z pestek wiśni 100 ml tłoczony na zimno. Podstawowe zalety:
- olej ten tłoczony jest na zimno z wyselekcjonowanych pestek wiśni,
- olej z pestek wiśni poprawia krążenie krwi,
- nie zawiera on sztucznych barwników ani konserwantów,
- olej z pestek wiśni nadaje się do bezpośredniego stosowania na skórę, pozostawia ją nawilżoną, odżywioną i napiętą,

- dzięki zawartej w nim witaminie E zapobiegamy powstawaniu zmarszczek.

Wygląd produktu:
Olej był w szklanej buteleczce z ciemnego szkła z zafoliowaną nakrętką, dzięki temu mamy gwarancję że nikt oleju nie używał przed nami. Butelka jest bez żadnego dozownika, ma duży otwór. Olej miał śliczny kolor, ciemnożółty, taki złoty wpadający do bardzo jasno pomarańczowego. Plusem jest piękny wiśniowo - marcepanowy zapach. Jest z lekkich olejów, przypomina mi nieco olej z pestek malin

Jak używałam:
- naolejowałam nim włosy metodą olejowej odżywki,
- używałam do rąk po umyciu,
- używałam po kąpieli do ciała,
- smarowałam nim twarz.

Olej sprawdził się w przypadku gdy miałam bardzo suchą skórę na rękach i nogach, skóra była po nim satynowo miękka i gładka, w olejowaniu też dał dobry rezultat. Przy ta częstym używaniu wydajność była taka średnia. Jest to bardzo fajny olej, polecam każdemu.

sobota, 20 maja 2017

Agafia - Bania Agafii olejek do włosów poprawiający wzrost włosów 250 ml - recenzja.

Witam 👧
dziś będzie o oleju, który stosowałam przez kilka lat, a zaczęłam go używać od czerwca 2015 roku.
Olej ten miał gigantyczną pojemność, bo aż 250 ml, po raz pierwszy pisałam o nim tutaj, a w marcu 2016 przeszedł modyfikację o której to pisałam tutaj.

Informacje od producenta:
Działanie leczniczego olejku, nastawionego na ziarnach trzech ziół, ukierunkowane jest na poprawę wzrostu włosów. Dzięki wysokiej zawartości kwasów tłuszczowych olejek głęboko przenika w skórę głowy, wzmacnia cyrkulację krwi, odżywia i pobudza cebulki włosowe. Rezultat – wyraźny wzrost włosów przy regularnym stosowaniu
Anyż nawilża skórę, wzmacnia korzenie i przyśpiesza wzrost włosów.
Len - źródło kwasów tłuszczowych omega-3, najlepszy środek na łupież, wygładza i zmiękcza włosy.
Mięta sprzyja dopływowi substancji odżywczych do cebulek włosowych, stymulując wzrost włosów.
Zawiera w 100% naturalne składniki.
Sposób użycia: nanieść ciepły olejek na włosy i skórę głowy. Po 30-60 minutach zmyć łagodnym szamponem.
Skład: Organic Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil (organic wheat germ oil), Arctium Lappa Seed Oil (burdock), Mentha Arvensis Leaf, Pimpinella Anisum (Aanise) Seed, Linum Usitassimum (Linseed) Seed, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Organic Hippophae Rhamnoides Fruit Oil (organic sea buckthorn oil), Organic Borago Officinalis Seed Oil (organic borage oil), Tocopherol, Organic Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil (organic rosemary), Salvia Officinalis (Sage) Oil (oil of sage, forest), Juniperus Communis Fruit Oil (oil of juniper), Piper Nigrum (Pepper) Fruit Oil (oil of black pepper), Silybum Marianum Extract, Foeniculum Vulgare (Fennel) Oil, Abies Sibirica Oil.

Wygląd produktu:
Olej przed modyfikacją był klarowny, w jasnożółtym kolorze, a po modyfikacji był zawiesisty, gdy się nim potrząsnęło.

Jak używałam:
- olejowałam włosy na sucho,
- użyłam go do ochrony przed słońcem, tak jak tutaj,
- zmieniłam metodę olejowania na olejowanie na hydrolat, tak jak tutaj,
- używałam do peelingu skóry głowy,
- ponownie zmieniłam metodę olejowania na olejową odżywkę, tak jak tutaj.

Olej jest na tyle uniwersalny, że sprawdzi się na każdych włosach, jeśli tylko dobierzemy odpowiednią metodę olejowania. Plusem jest duża objętość, ale to może być też wadą, jeśli ktoś nie lubi dużych opakowań lub też się znudzi. Bardzo fajna jest ta rureczka z dziurkami i ziołami w środku, przez co zachodzi ciągła maceracja. Trochę kłopotu może nastręczać otwór dozujący, gdyż jest on duży, przez co czasem mogą przez niego wylecieć z olejem zioła, u mnie to się zdarzyło kilka razy. No i po odstawieniu butelki na chwilę po ściance zewnętrznej spływał olej, przez co etykiety się niszczyły, odlepiały itp. Zapach tego oleju był delikatny, a po modyfikacji pachniał ziołami, głównie kozieradką. Efekty były średnie, gdyż z tym olejem zaczęłam właściwie przeprowadzać zabieg olejowania włosów, więc trzeba się liczyć, że efekty przyszły z czasem. Nie bez znaczenia jest to, jaką metodę olejowania używamy i co jeszcze do tego dokładamy. Mi ten olej ułatwił zapuszczenie włosów sięgających końcówkami do kości ogonowej. Bardzo ważna jest też systematyczność, u mnie olejowanie przeprowadzałam praktycznie co mycie, z małymi wyjątkami takimi jak m. in. choroby itp. Trzeba też pamiętać o doborze właściwego szamponu bez SLES/SLS aby nie zdarł z włosów wszystkiego.

P. S. Dlaczego piszę artykuły bez zdjęć?
Ponieważ zabierało by mi to po prostu więcej czasu, bo trzeba zdjęcia zrobić, potem wrzucić na komputer, dodać swoje logo - nazwę bloga i dopiero wkleić w artykuł. Pisanie tego bloga ma być dla mnie przyjemnością, a nie obowiązkiem, bo muszą być zdjęcia, a ponadto tworzę tu moją bazę sposobów pielęgnacji i przepisów, oraz kosmetyków które używałam. Przecież jak kogoś coś zaciekawi i będzie chciał coś poczytać, to brak zdjęć nie powinien przeszkadzać. :)

czwartek, 18 maja 2017

Nowości ze sklepu Zrób sobie krem.

Witam, 👧
dziś napiszę o tym, co kupiłam w sklepie Zrób sobie krem.

1. Koenzym Q10.
Zamówiłam, bo będzie dobry do kremów które robię dla mojej Mamy. To drobny proszek o barwie kurkumy, bez zapachu.

2. Skwalan z oliwy z oliwek.
Skwalan będzie mi potrzebny do serum dla mojej Mamy. To oleisty, bezzapachowy płyn.

3. Pipetki plastikowe.
Dobre są do odmierzania wody i olejów, mają miarkę. Trochę szybko się psują, bo chyba łączenia ich pękają. Ale mogą być, zwłaszcza, że szklanych mam niewiele.

4. Butelka z pompką pianotwórczą.
Zaczęłam już myć głowę rozcieńczonym szamponem, i widzę bardzo dobre efekty, a używam szamponu Agafii na kwiatowym propolisie, i przez to jest jeszcze bardziej wydajny, zwłaszcza że do umycia nim włosów starcza mi tylko około 2,5 ml.

5. Małe pojemniki z pokrywką 10 ml.
Dobre pojemniczki na próbkę kremu lub na balsam do ust.

6. L-cysteina.
To moja pierwsza proteina, poza Lactimilkiem, tyle że on jest w postaci płynu, a L-cysteina ma postać drobnych kryształków soli. Zrobiłam błąd, bo połączyłam oba wyżej wymienione produkty i sobie troszeczkę przeproteinowałam włosy, ale już jest dobrze. L-cysteinę będę dodawać do odżywki olejowej i taką mieszanką olejować włosy.

niedziela, 7 maja 2017

Przepis na Krem do stóp i nóg.

Witam, 👧
dziś opiszę jak zrobiłam mój pierwszy Krem do stóp i nóg. Jest on bardzo podobny do Kremu do cery naczyniowej z przepisu tutaj. Krem jest dobry gdy ma się początki żylaków i pękające naczynka na stopach.
Miałam nieco problemu przy robieniu go pierwszy raz, gdyż użyłam do niego dwóch emulgatorów - wosku pszczelego i bazy samo emulgującej z oleju z pestek moreli. Zrobiłam tak gdyż w poprzednim Kremie prawdopodobnie użyłam za mało bazy i krem nie dość, że wyszedł bardzo rzadki, to jeszcze na dnie słoiczka na drugi dzień zebrała się woda, ale na szczęście po wstrząśnięciu kremu znów było dobrze. Poza tym, nie użyłam kąpieli wodnej, gdyż z nią to długo trwało.
Jestem świeżo po wypróbowaniu tego Kremu i po posmarowaniu się nim poczułam ulgę, takie lekkie stopy. Myślę że to sprawa ekstraktu liposomowego. Krem pozostawia lekką warstwę ochronną i gładką skórę.

Składniki:
Narzędzia:
- zestaw plastikowych miarek,
- pipeta,
- plastikowe pojemniczki z miarką,
- szpatułka,
- szklana zlewka,
- metalowa łyżka do topienia,
- mieszadełko,
- zapalniczka,
- świeczka.
Faza wodna:
- napar z mięty,
- lewoskrętna witamina C,
- baza samo emulgująca z oleju z pestek moreli.
Faza olejowa:
- olej brzoskwiniowy,
- wosk pszczeli,
- włókna pomarańczy.
Dodatki:
- ekstrakt liposomowy na naczynka,
- konserwant ekologiczny DHA BA,
- cytrynowy olejek eteryczny.

Przepis na około 25 ml:
1. Pipetą odmierzamy do plastikowego pojemniczka z miarką 15 ml naparu z mięty.
2. Szpatułką dodajemy jedną porcję witaminy C i mieszamy do rozpuszczenia.
3. Wlewamy napar do zlewki.
4. Odmierzamy w plastikowej miarce 2,5 ml bazy samo emulgującej z oleju z pestek moreli i dodajemy do zlewki.
5. Do drugiego pojemniczka wlewamy 5 ml oleju brzoskwiniowego.
6. Wsypujemy około 0,5 g włókien pomarańczy i mieszamy szpatułką.
7. Zapalniczką zapalamy świeczkę.
8. Trzymamy nad płomieniem zlewkę z zawartością i czekamy, aż baza zacznie się rozpuszczać.
9. Gdy to nastąpi mieszamy w zlewce mieszadełkiem dalej podgrzewając zawartość.
10. Na łyżce do topienia nad płomieniem roztapiamy wosk. (Ja mam wosk pod postacią płaskich, małych serduszek i chyba jedno takie waży około 1 g.) Dałam 2 takie serduszka.
11. Dobrze byłoby zmieszać najpierw stopiony wosk na łyżce do topienia z olejem i włóknami, ale ja zrobiłam inaczej i wyszło gorzej, gdyż dałam do zmieszanej fazy wodnej najpierw olej z włóknami a potem roztopiony wosk i mi się ścięło, musiałam wszystko znów roztapiać i mieszać jednocześnie. W prawidłowej wersji trzeba zmieszać wosk z olejem i włóknami i mieszając dolewać małymi porcjami wosk z olejem i włóknami do ciepłej fazy wodnej nad płomieniem. Trzeba uważać aby się nam nic nie zagotowało.
12. Zdejmujemy zlewkę znad płonienia, nadal mieszając.
13. Do plastikowej łyżeczki miarowej nalewamy 1,25 ml ekstraktu liposomowego na naczynka, mieszamy.
13. Po chwili zlewkę umieszczamy w szklance z zimną wodą, nadal mieszając.
14. Po lekkim ochłodzeniu wkładamy zlewkę do lodówki na kilkanaście minut.
15. Dodajemy po 3 krople konserwantu i olejku eterycznego, mieszamy. Gotowe.

Przykładowe pytania i odpowiedzi:
  Dlaczego nie użyło się kąpieli wodnej, tylko składniki podgrzewa się nad płomieniem świecy?
- Ponieważ, jak wcześniej wspomniałam, dłużej to by trwało i istniało ryzyko dostania się wody z garnka do pojemnika z fazą wodną lub odwrotnie, co by źle wpłynęło na konsystencję.
  Dlaczego zamiast wody jest napar z mięty?
- Napar działa odświeżająco, gdyż jest w nim odrobina naturalnego mentolu.
  Czy potrzebna jest baza samo emulgująca, jak działa i czy można ją czymś zastąpić w razie jej braku?
- Baza jest potrzebna po to, aby połączyć fazę wodną z olejową przez ich dokładne wymieszanie w wysokiej temperaturze, jest to emulgator do kremów typu olej w wodzie i można ją zastąpić emulgatorami do takich właśnie kremów.
  Dlaczego w Kremie jest użyty olej brzoskwiniowy, czy da się go czymś zastąpić?
- Olej ten jest bardzo lekki i nadaje się do kremu na dzień, można go zastąpić olejem morelowym, migdałowym lub wiśniowym, ważne, aby ten olej był lekki.
  Po co są włókna pomarańczy?
- Włókna są stabilizatorem, ochraniają przed rozwarstwieniem się, jednak dodane w nadmiarze powodują wałkowanie się Kremu na skórze.
  Dlaczego w Kremie jest drugi emulgator - wosk pszczeli?
- Jest on po to, aby Krem nie rozwarstwił się, a faza wodna i olejowa lepiej się połączyły, myślę, że ma też nieco wpływ na gęstość i pozostawianie ochronnej warstwy na skórze.

czwartek, 4 maja 2017

Przepis na Krem do twarzy dla cery naczyniowej.

Witam, 👧
dziś opiszę jak zrobiłam Krem dla cery naczyniowej. Jest to krem typu olej w wodzie, czyli to taki lekki krem na dzień. kremy składają się z dwóch faz: wodnej i olejowej, dochodzą też dodatki które daje się już po połączeniu dwóch pierwszych faz.

Składniki:
Faza wodna:
- woda różana,
- witamina C lewoskrętna,
- baza samo emulgująca z oleju z pestek moreli,
- koenzym Q10.
Faza olejowa:
- olej brzoskwiniowy,
- włókna pomarańczy.
Dodatki:
- czerwony olej palmowy,
- ekstrakt liposomowy na naczynka,
- uszlachetniony olej arganowy z Bielendy,
- konserwant ekologiczny DHA BA,
- pomarańczowy olejek eteryczny.
Narzędzia:
- zlewka szklana lub inny szklany pojemnik,
- łyżeczki miarowe 0,5 g i 0,05 g,
- mieszadełko, spieniacz do kawy,
- plastikowe pojemniczki z miarką,
- docelowy pojemnik na krem,
- garnek wyłożony ręcznikiem papierowym, napełniony wodą.

Przepis na około 60 ml Kremu:
1. W plastikowym pojemniczku odmierzamy 12,5 ml wody różanej.
2. Dodajemy 2 razy po 0,05 g lewoskrętnej witaminy C i mieszamy do rozpuszczenia.
3. Wlewamy to do szklanego pojemnika.
4. Dodajemy 20 półkul bazy samo emulgującej. Baza ma postać takich malutkich półkul o kremowym kolorze.
5. Do drugiego plastikowego pojemniczka wlewamy 5 ml oleju brzoskwiniowego.
6. Do oleju dodajemy 0,5 g włókien pomarańczy i mieszamy dokładnie szpatułką by nie było grudek.
7. Wstawiamy naczynie z wodą i bazą do garnka z wodą i podgrzewamy całość. Dobrze byłoby gdyby poziom wody w garnku przewyższał trochę poziom wody w naczyniu.
8. Gdy wszystko się podgrzeje wkładamy mieszadełko i mieszamy zawartość aż do rozpuszczenia bazy samo emulgującej.
9. Gdy wszystko się rozpuści wyjmujemy naczynie z garnka.
10. Mieszając mieszadełkiem w pojemniku dodajemy małymi porcjami olej z włóknami pomarańczy i mieszamy tak długo aż wszystko się połączy.
11. Możemy poczekać aż rzadki krem trochę ostygnie lub od razu dodawać dodatki.
12. Do kremu dodajemy 3 krople czerwonego oleju palmowego i mieszamy do wchłonięcia.
13. Potem dodajemy kroplę uszlachetnionego oleju arganowego i dwie krople ekstraktu liposomowego, i mieszamy.
14. Dodajemy 3 krople eterycznego olejku pomarańczowego i mieszamy.
15. Porcję kremu umieszczamy w pojemniku docelowym na krem.
16. Tak otrzymujemy około 20 ml kremu, aby było 60 ml powtarzamy kroki 1-14 jeszcze 2 razy.
17. Do pojemnika z całym kremem dodajemy 10 kropli konserwantu i mieszamy mieszadełkiem. Gotowe.

Przykładowe pytania i odpowiedzi:
  Po co w Kremie jest witamina C?
- Jest w nim, gdyż ma działanie zakwaszające krem i uszczelnia naczynia krwionośne.
  Czy potrzebna jest baza samo emulgująca, jak działa i czy można ją czymś zastąpić w razie jej braku?
- Baza jest potrzebna po to, aby połączyć fazę wodną z olejową przez ich dokładne wymieszanie w wysokiej temperaturze, jest to emulgator do kremów typu olej w wodzie i można ją zastąpić emulgatorami do takich właśnie kremów.
  Dlaczego w Kremie jest użyty olej brzoskwiniowy, czy da się go czymś zastąpić?
- Olej ten jest bardzo lekki i nadaje się do kremu na dzień, można go zastąpić olejem morelowym, migdałowym lub wiśniowym, ważne, aby ten olej był lekki.
  Po co są włókna pomarańczy?
- Włókna są stabilizatorem, ochraniają przed rozwarstwieniem się, jednak dodane w nadmiarze powodują wałkowanie się Kremu na skórze.
  A po co jest olej palmowy czerwony i dlaczego tak mało jest użyty?
- Olej ten w takiej ilości jest po to, aby Krem miał ładny żółty kolor i jednocześnie nie barwił skóry.

Niestety, piszę to uczciwie, Krem wyszedł niezwykle rzadki, jak mleczko do demakijażu i mi się na drugi dzień rozwarstwił, jest to sprawa zbyt małej ilości emulgatora, a dla bezpieczeństwa opracowałam recepturę podobną, opartą na dwóch naturalnych emulgatorach. Przepis na ten Krem ukaże się za kilka dni i będzie to Krem do stóp i nóg, jednak ilość emulgatora można z niego zaczerpnąć i zastosować w tym kremie. Wtedy wyjdzie dobra konsystencja i się nie rozwarstwi.