dziś mam dla Was ciekawy przepis o tym, jak nawilżyć włosy, nie tylko po hennie. Wypróbowałam go na sobie, sprawdza się całkiem nieźle. Jest to Laminowanie Aloesem. Zaczynamy jak zwykle od wymienienia składników, potrzebny będzie nam, uwaga, tylko jeden.
- aloes w doniczce, koniecznie taki z długimi, grubymi liśćmi, czyli taki starszy.
1. Rozczesujemy dokładnie czyste włosy.
2. Wybieramy z roślinki 1 liść, który jest długi i gruby, taki który najlepiej rośnie u dołu i delikatnie, aby nie uszkodzić innych liści, odrywamy go tuż przy łodyżce.
3. Widząc, że przekrój liścia przypomina literkę D, zdzieramy skórkę z tej płaskiej części na długość 1-1,5 cm, można to zrobić paznokciem. Widać wtedy miąższ aloesowy. Poniżej zdjęcie takiego przekroju, skórkę w tym przypadku należy ściągnąć od góry.
5. Trzymając u nasady pasemko przykładamy do niego liść aloesu z odsłoniętym miąższem, tak żeby wszystko było ułożone od góry: palec wskazujący, pasemko włosów, które dotyka miąższu aloesowego, kciuk.
6. Teraz powoli i dokładnie przyciskamy pasemko do miąższu i przesuwamy je w dół, do końcówek, tak jakbyśmy chciały prostownicą wyprostować włosy.
7. Pasemko po tej czynności powinno być mokre od soku aloesu. Z pozostałymi włosami postępujemy według kroku 4-6 aż naniesiemy tak sok aloesowy na wszystkie włosy, oczywiście gdy wyciśniemy z danego kawałka sok to obdzieramy kolejny i tak postępujemy aż liść nam się skończy, dobieramy kolejny itd.
8. Włosy pozostawiamy do naturalnego wyschnięcia.
9. Po wyschnięciu włosów znów je rozczesujemy, najlepiej grzebieniem, gdyż na włosach mogą być małe włókienka od aloesu. Gotowe, zabieg Laminowania Aloesem zakończony.
Zdjęcia znalezione w Google.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz